Trochę kultury. Tylko trochę.

Prawie blog. Prawie krytyczny. Prawie o filmach.

Posts Tagged ‘Nocny pociąg z mięsem

Jazda nocna z pociągiem. I mięsem.

with one comment

Niedawno obejrzałem jeden z moich największych braków 2008 roku – „Nocny pociąg z mięsem” Kitamury, faceta od mojej ukochanej „Azumi„. Nie miałem zbyt duzych oczekiwań. Recenzje, jakie odebrałem od znajomych można zebrać w zdaniu „film o facecie, który zabija ludzi w metrze i zawozi ich ciała ludziom-kretom”. Po obejrzeniu filmu, mam wrażenie, że powinienem zmienić znajomych.

Film jest fantastyczny – i to nawet pomijając rolę mojego ukochanego Vinniego Jonesa, który był jedynym czynnikiem, dla którego zacząłem oglądać „Pociąg”. Tak ciekawie zrealizowanej makabreski, zarówno narracyjnie jak i technicznie sprawnej, nie widziałem od niepamiętnych czasów.. Wizualnie – miażdży; fabularnie również, chociaż przyznaję, że przez większą część filmu ma się wrażenie, że „ja już to gdzieś widziałem”. Poza tym, zakończenia i „cykliczności” funkcji rzeźnika domyśliliśmy się z żoną juz w połowie. Bez większego wysiłku. No ale to nie fabuła zachwyciła mnie najmocniej.

Pamiętam, że kiedyśm, po obejrzeniu „Jeepers Creepers” (aka „Smakosz”) zachwyciło mnie, między innymi, jedno rozwiązanie. Widz ogląda wydarzenie, które jest zaledwie wycinkiem żywotu Odwiecznego; nie jest to jakis tam sezonowy potworek, ktory pod koniec filmu się rozpłynie w lawie, ogniu czy innej cieczy (tudzież skończy na haku czy w kuchence mikrofalowej; Wesie Cravenie, dzień dobry). To nie rodzeństwo Jennerów, o cokolwiek dziwnych relacjach między sobą, wiodło prym w filmie – to ów Creeper był bohaterem. Uczucie obcowania z czymś Pradawnym; czymś, co istnieje w ludzkiej podświadomości, o czym krążą legendy, ale funkcjonuje zupełnie poza światem realnym – to wszystko powoduje całkiem sympatyczny dreszczyk na moich plecach i domaga się więcej. Dokładnie to samo uczucie mnie dopadło po obejrzeniu „Pociągu”. I chwała mu za to.

Written by wroobel

23 listopada, 2009 at 11:59 am